PLENER POŚLUBNY POZNAŃ / KÓRNIK

Było deszczowe popołudnie... 
Na zdjęcia umówiliśmy się kilka tygodni wcześniej 
i potem pozostało już tylko nerwowe oglądanie pana Zubilewicza.
W sobotę nawet nie było tak źle.
Za to w niedzielę od południa...
czegóż innego można było się spodziewać?
Najpierw niebo zaciągnęło się cudownie fotogeniczną białą bryndzą,
po czym równo w godzinie wyjazdu zaczęło kropić.
Na miejscu popadywało, a po wyładowaniu wszystkich maneli
rozpętał się regularny deszczyk.
Na szczęście nie ulewny, ale i tak skazał nas na organizowanie planu pod drzewami,
 jak największymi się dało, drzewami.
Na szczęście w Kórniku ich nie brakuje, do tego od czasu do czasu tylko kropiło
i można było się na chwilę wyrwać spod zielonych parasoli.
Ogólnie nie było źle, aczkolwiek z tego miejsca można wyciągnąć dużo więcej  ;-) 
















Po tak ciężkich doświadczeniach ;-)
umówiłam się z młodymi na jeszcze jedną próbę.
Miał być inny park, ale stwierdzili, że mają już dosyć zieleni ;-)
i pojechaliśmy na Stare Miasto w Poznaniu.
Kibice spali po meczu z poprzedniego dnia,
więc mieliśmy - w miarę - czysty teren.